poniedziałek, 10 września 2012

Parainteligenci o paraolimpiadzie


Patrząc na to, jak „salon” zachwyca się niepełnosprawnymi, tylko czekam, aż jakiś „celebryta” albo inny „autorytet” utnie sobie nogę na wizji, bo dojdzie do wniosku, że bycie pełnosprawnym jest za mało modne. I niewystarczająco postępowe.

A głupie ludzie powtarzają: „Och, jacy bohaterowie! Ach, jacy zdolni ludzie! Pomniki budować, piosenki pisać! Podziwiać!”. Tylko czy to jest to, o czym niepełnosprawni tak marzą? Czy właśnie tak traktuje się „normalnych” ludzi?

No, w naszym kraju sportowcy „pełnosprawni” akurat mają tak samo źle, jak niepełnosprawni – ani się o nich za często nie pisze, trenują w kiepskich warunkach, zarabiają grosze. Może i ciężko pracują, ale że wybrali takie a nie inne dyscypliny, to kasa leci do piłkarzy. Ot, tak to już jest, że klient (kibic) decyduje, co chce oglądać i za co płacić. U nas wolimy piłkę nożną. Nic dziwnego, tak swoją drogą, bo co jest fajnego w rzucie młotem albo podnoszeniu ciężarów? No właśnie.

Tymczasem niepełnosprawni sportowcy domagają się jakiegoś specjalnego zainteresowania, ale jednocześnie „chcą być traktowani jak zwykli ludzie”. No i na przykład ja ich tak traktuję – nie oglądam paraolimpiady, tak jak nie zachwycam się żużlem czy siatkówką (w której najlepszy jest ten, kto jest wysoki – jak powiedział Paweł Zarzeczny, z czym się w stu procentach zgadzam).

Ale postępowi dziennikarze i postępowi komentujący na portalach wymagają od polityków (!) Bóg wie czego. Na przykład Tomasz Lis, niedoszły kandydat na prezydenta, a więc wielki autorytet, w nowym Newsweeku piszę tak (za natemat.pl): Tomasz Lis wyraża swój zawód wobec najważniejszych polskich polityków, którzy nie zaangażowali się wystarczająco we wspieranie naszych reprezentantów.

To znaczy co miał zrobić Donald Tusk? Oprawę na stadionie (co zresztą byłoby możliwe, wszak to były kibol)? A Bronisław Komorowski w trakcie maratonu biec za zawodnikami i ich dopingować? Politycy są chyba od... politykowania, a nie wspierania zawodników. No, chyba że pan Lis chciałby, żeby więcej pieniędzy poszło na związki zajmujące się niepełnosprawnymi. Lewica by pewnie zaklaskała uszami, a wtórowałby im socjalny elektorat.

„Normalnie” niepełnosprawnych sportowców traktuje też Dorota Zawadzka (to ta superniania od „karnego jeża”):

Niezależnie od tego czy wygrywali NASI czy nie nasi, gdy padał rekord, zawodnik wygrywał albo po prostu docierał do mety - zatykało mnie. Rosła gula w gardle. Wzruszałam się i jestem im wszystkim za to niebywale wdzięczna. I jestem z nich dumna.

Dumna? Bo co, bo potrafili dobiec na metę? Rzucić czymś i przy tym nie zabić się? Czyli nie wierzyła w powodzenie ich akcji, tak? Na to wygląda. I jeśli byłbym niepełnosprawnym sportowcem, to po przeczytaniu takich słów zamiast się cieszyć, martwiłbym się, że znowu mnie nie doceniono. Jak widać to nie Korwinowi musieli udowadniać swoje talenty, ale właśnie Lisowi czy Zawadzkiej – to im trzeba było pokazać, że pomimo niepełnosprawności są w stanie sobie poradzić. To w takim razie kto jest faszystą, pani Stokrotko?

Jeszcze dalej idzie Katarzyna Hall, były minister edukacji, która w miłości do niepełnosprawnych przebiła wszystko – skoro Korwin za rzekomą niechęć do ludzi kalekich (co oczywiście jest bzdurą, bo wystarczy przeczytać jego felieton, ale po co, skoro można powtarzać za autorytetami?) nazwany został „faszystą”, tak pani Hall spokojnie zasłużyła na miano „antyfaszysty”. Na swoim blogu na natemat.pl napisała tak:

Przedwojenne filmy pokazują okularników jako osoby nieporadne, odróżniające się od tych bez okularów gorszą orientacją, mniejszą atrakcyjnością. Wtedy tak dokładnie jak dziś nie diagnozowano wad wzroku i okulary były czymś raczej wyjątkowym. Dziś nosi je bardzo wiele osób, stały się właściwie niezauważalne, a czasem nawet ocenia się je jako dodające urody. Wierzę od lat, że kiedyś tak samo jak okulary zaczniemy postrzegać na przykład kule lub wózek inwalidzki.

Piękne! Moda na niepełnosprawność! „Mamusiu, za miesiąc studniówka, kupisz mi nowy wózek? - Ależ córko, przecież dostałaś na osiemnastkę piękne kule! - Oj, mamo, kule są już niemodne! - No dobrze, dobrze, pomyślimy. A wyczyściłaś już protezę?”.

Monty Python jak malowany. Straszną krzywdę robią ci ludzie niepełnosprawnym – bo to wszystko dalekie jest od normalności. I z „równym” traktowaniem ma niewiele wspólnego.